piątek, 27 czerwca 2014

Coś, czego wszyscy wyczekiwaliśmy- WAKACJE 2014 :)

                                          Witam! <3

 Dzisiaj 27 czerwiec, czyli dzień, w którym zakańczamy rok szkolny. Minął Wam szybko? :) Mi trudno powiedzieć, ponieważ..tak, czekałam długo, nie mogłam już wytrzymać, niektórzy nauczyciele i uczniowie mnie denerwowali. Ale wytrwałam! ;) Mam nadzieję, że Wy mieliście prościej ode mnie!
No ale.. Do tematu! Życzę Wam ciepłych, słonecznych (bo to najważniejsze! :) ), bezpiecznych (to też :)) ) i wypoczętych wakacji :) Dość trudno jest mi napisać tego posta, ponieważ sama nie wiem właściwie co tutaj napisać. Najlepszych wakacji, kochani! :)
PS Pod żadnym pozorem nie siedźcie w domach przed komputerem! Wstyd się przyznać, ale ja w zeszłym roku tak zrobiłam :( Wstydzę się tego.. Nie popełnijcie mojego błędu! Oczywiście nie siedziałam w domu codziennie, ale częściej. 
 Nie. Siedźcie. W. Domu. Przez. Całe. Wakacje!
#Milospedzonewakacje 

                                                                         Wasza, Oliwka :)

 A ja przesyłam Was do rozdziału! :) -----------> http://thescream-fanfiction.blogspot.com/2014/06/rozdzia-9.html

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 9

  Rozejrzałam się, i spostrzegłam, ze jesteśmy w pustym miejscu.
Pete chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie, a potem pocałował. Odpychałam go, ale to nic nie dało. W końcu postarałam się, i z całej siły odepchnęłam go od siebie. Odszedł na kilka kroków. A potem ja, spoliczkowałam go. Nie wiem skąd pojawiła się we mnie taka odwaga, bo byłam strasznie przerażona, ale w tym momencie już wiedziałam, ze mogę tego ostro pożałować, lecz moja psychika tego potrzebowała.
-Ty mała suko!-krzyknął Pete, łapiąc się za policzek. A ja spostrzegłam, że moja twarz jest już cała mokra od łez.
Zaczęłam biec w stronę lasu.. Bo w sumie to było jedyne miejsce ucieczki, jakie mi pozostało.
  Słyszałam, ze ktoś za mną biegnie, strach dodał mi siły i przyspieszyłam. Byłam strasznie przerażona.
-Nie.-załkałam, gdy ktoś chwycił mnie w talii i energicznym ruchem odwrócił w swoją stronę. Nie wiedziałam kto, ponieważ od razu zamknęłam oczy, i nie zamierzałam ich otwierać. Były jak moja płachta obronna.. No, przynajmniej tak to odczuwałam..-proszę, przestań.-powiedziałam cichym głosem. A łzy lały się z moich oczu strumieniami.
-Shhh..-uspokajał mnie...Harry [?], przygwożdżając do swojego ciała. Odruchowo otworzyłam oczy, a potem je zamknęłam, mocno wtulając się w Harry'ego. Ze zdenerwowaniem (stresem), zaciągnęłam się powietrzem. Moja klatka piersiowa ciągle 'była niespokojna'.
-Spokojnie, Olivia.
 Spokojnie? Ten facet o mało co mnie nie zgwałcił..! Ale..Harry ma rację, lepiej jest się uspokoić, co w moim przypadku na pewno będzie trudne. Wzięłam głęboki wdech, i wypuściłam powietrze ustami.
-Olivia, możemy wracać?- zapytał Harry, i dłonią lekko przejechał wzdłuż moich pleców, powodując lekkie dreszcze. Cieszę się, że Harry tutaj jest. Lecz z drugiej strony, nadal obawiam się przez to, co powiedział Pete... Ale co ma to wspólnego z tym, że nie mogą odbywać się teraz zawody motocyklowe? Tak.. o tym Pete mi również opowiedział. Jest naprawdę miły, i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia dlaczego Pete kumpluje się z kimś takim jak Harry. Harry jest naprawdę nieobliczalny.
 Przytaknęłam głową na pytanie Harry'ego. Odstawił mnie na ziemię, a potem chwycił za dłoń i kierowaliśmy się w stronę samochodu. Moment, czy Harry nie miał czegoś załatwić? Nie wiem... Nie mam już nawet siły pytać. Wiem, że może to zabrzmieć troszkę egoistycznie*, ale naprawdę, im szybciej się stąd wyniesiemy, tym lepiej.
 Gdy wyjechaliśmy, w samochodzie panowała cisza. A ja wyczułam unoszącą się w powietrzu niepewność, która kipiała ode mnie, i diametralnie podnosiła się z każdym moim oddechem.
 Dojechaliśmy, a ja jako pierwsza weszłam do domu. Szczerze? Czułam się dziwnie niekomfortowo i niezręcznie. Odezwać się? Milczeć? Zacząć jakiś zabawny a zarazem niedyskusyjny temat? Naprawdę nie wiem...
 Chciałam wejść na górę. Do łazienki. Nie pytajcie po co. Ponieważ sama nie wiem. Po prostu potrzebuję ciszy. Usłyszałam kroki Harry'ego za mną. Proszę, daj mi odejść.
-Olivia, musimy porozmawiać.-stanęłam.-Teraz.
 Odwróciłam się w jego stronę, patrząc na niego.
-Nie.
 Znowu stałam do niego plecami.
-Olivia..-słyszałam, że mówiąc to, miał zaciśniętą szczękę.
 Po raz kolejny się odwróciłam, a Harry stał centymetry ode mnie.
-Proszę Cię-łzy pojawiają się w moich oczach.- Nie chcę z Tobą rozmawiać.
 Spojrzałam na niego, a na jego twarzy pojawił się...smutek? Wyminęłam go, z nadzieją, że chociaż tym razem da mi wejść do salonu. Ale Harry chwycił mnie za ramię, i spojrzał mi prosto w oczy.
-Chcę się tylko czegoś od Ciebie dowiedzieć-powiedział z lekką frustracją.
  Błagam Cię, tylko się nie złość...
-Dobrze..
 Harry wchodził na górę. Czy ja mam iść za nim? Moje serce zaczyna bić szybciej.
 Weszliśmy do pokoju Harry'ego. Ja dotrzymywałam mu kroku, gdy on nagle się odwrócił. Teraz patrzył mi prosto w oczy. Podniósł swoją dłoń, i zaczął delikatnie gładzić mój policzek. Cholerka! Muszę naprawdę się postarać, by zaraz nie wtulić się w jego dłoń... To niesamowite, że chociaż tak bardzo mnie przeraża, jednocześnie mam ochotę rzucić się na niego, i zacząć przytulać.. O ile nie tylko...
 Harry gładził mój policzek, patrząc mi prosto w oczy. W jego zaś widziałam czysty smutek..
 -Naprawdę nie chciałem, żebyś to od kogoś usłyszała.
 Złączyłam brwi w niezrozumieniu.
-Ale..co?
 Chwyciłam jego dłoń, która nadal spoczywała na moim policzku, i ściągnęłam ją z niego. Lecz nie puszczałam (dłoni).
-Tego, co powiedział Ci Pete.
 Harry przybliżył się do mnie o krok.  A ja momentalnie przypomniałam sobie o słowach Pete'a. I znowu zaczęłam się bać. Denerwuje mnie, że nigdy nie potrafię się opanować...
-Ja tak naprawdę nie chciałem jej zabić. Naprawdę..
 W oczach Harry'ego zaczęły pojawiać się łzy.
-To była moja przyjaciółka. Nic więcej. Zresztą.. miała chłopaka. Był dupkiem. Dowiedziałem się, że bił ją. Wziąłem pistolet-wstrzymałam oddech.-Nie panowałem nad sobą. Jedyne czego chciałem, to to, by zapłacił za wyrządzone jej krzywdy. Była dla mnie jak siostra. Poszedłem do jej chłopaka, w miejscu, gdzie odbywają się zawody, zawsze tam przebywał. Okazało się, że ona również tam była. Zaczęli się kłócić, o to, że on nie poświęca jej tyle czasu, ile powinien. Miała rację, bo tak było. Potem on uderzył ją. Działy się różne rzeczy, których niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Ale pamiętam, że nieźle go pobiłem. Greys, tak się nazywała, próbowała nas rozdzielić. Gdy w końcu jej się to udało, zaczęła na niego krzyczeć, i wyzywać go. On wyciągnął nóż, i..do cholery jasnej! On próbował ją zabić!-pierwsza łza spłynęła po poliku Harry'ego. Zrobiło mi się go szkoda.- Potem próbowałem podejść do niego, ale powstrzymali mnie moi kumple, którzy nagle się tam znaleźli. Wyrwałem się im, i nie chcąc tracić czasu, wyciągnąłem pistolet. Chciałem strzelić w tego jebanego sukinsyna, ale potem jeden z moich kumpli odepchnął mnie na bok, ale zamiast ocalić wszystkich, okazało się, że trafiłem w Greys...-westchnął.-Nigdy nie chciałem tego wspominać. Kurwa!-nagle krzyknął, na co lekko wzdrygnęłam się.-Nawet nie poszedłem na jej pogrzeb, Olivia! Jestem jebanym dupkiem! Gdybym tylko mógł się opanować, nic by się nie stało!-ciągle krzyczał, a na moich policzkach pojawiły się łzy..
  Nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu zrobiłam to, czego Harry, jako człowiek w tej chwili potrzebował. Przytuliłam go. Oplótł ręce wokół mojej talii, i wtulił głowę w moją szyję. Podniósł mnie, a ja swoje ręce oplotłam wokoło jego szyi, głowę kładąc na swojej dłoni. (mam nadzieję, że zrozumieliście ;) ).
 Chwila ciszy.
-Olivia, błagam, powiedz że mi wierzysz.-powiedział głosem, który zaczął mu się łamać.
-Harry, ja..-powiedziałam lekko się odchylając. Może mnie puści i unikniemy tego tematu?
-Błagam.. Po prostu zostań, i powiedz to.
 Ciaśniej przycisnął mnie do siebie. Wtuliłam się w niego.
-Proszę..-wyszeptał mi do ucha.
 Przytaknęłam głową.-Wierzę Ci.-powiedziałam cicho, mając nadzieję, że Harry jednak mnie usłyszał, i że nie będę musiała powtarzać tego drugi raz.
 Harry westchnął z ulgą, i znowu zacieśnił uścisk. Tak jakby bał się, że zaraz będę chciała mu uciec. Lecz nie tym razem..
                                                                            *
Kładłam się właśnie spać, obok Harry'ego. Przetarłam zaspane oczy dłońmi, i położyłam się na plecach próbując zasnąć.
 Gdy nagle, Harry szepcąc coś pod nosem, chwycił mnie ciasno w talii, i przyciągnął jak najbliżej siebie się dało. Swoją głowę zatopił w mojej szyi i leżał tak, przyciskając się do mojego boku, przez jakieś 20 minut.
 Potem całym ciałem położył się na moim, swoją nogę umiejscowił pomiędzy moimi, a głowę nadal trzymał przy mojej szyi. Nie żeby mi się to nie podobało, ale po prostu czuję się troszkę niezręcznie będąc tak blisko kogoś, a na dodatek, mam na sobie tylko koszulkę Harry'ego.
 Harry zamruczał mi prosto w szyję, powodując lekkie dreszcze.
-Cholera. Kocham Twoje ciało..-wychrypiał to prosto koło mojego ucha. Wow, musi być naprawdę zmęczony..
  Harry przycisnął swoje usta tuż nad moim uchem, i uformował je w 'dzióbek'. Przyjemny dreszcz oblał moje ciało.
 Po dobrych 30 minutach, Harry mocno oplótł ręce wokół mojego ciała, i razem ze mną przekręcił się na drugą stronę. Przycisnął mnie do swojego ciała, a ja poczułam.. jego męskość. Kurczę! Momentalnie się zawstydziłam i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej, lekko go odpychając.
-Harry..-zamarudziłam zawstydzona..
-Nie, Olivia..-Przycisnął mnie do siebie, a mi nie pozostało nic innego, jak spróbować zasnąć. Wtuliłam się w jego szyję i czekałam aż zasnę...
-Dobranoc, kochanie.
 Kochanie? Moje serce przyspieszyło. Czy to już ten etap?.. A może coś mu się śni?
-Harry?-pytam niepewnie.
-Tak?
 Wzdycham, sama nie wiem czy z ulgą, czy z niepewnością.
-Dobranoc..-mówię, i znowu się w niego wtulam, tym razem mocniej.
 Co będzie dalej?..

 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc..Witam, kochani! <3 Kolejny rozdział The Scream! Dziękuję tym, którzy byli wytrwali, i czekali...! :) Mam nadzieję, że Rozdział Wam się spodobał! <3 Ja już nie ględzę. Do następnego, kocham! <33 
 #MIŁOŚĆ.
Przepraszam, musiałam :D

                                                                              -----
                                                                                15

                                               

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 8! :)

Cały czas leżałam w takiej samej pozycji, ( czyli z rękoma na torsie Harry'ego ) nie przytuliłam się do Harry'ego, może jestem za nieśmiała, albo..nie, po prostu jestem za nieśmiała. (szlag!) Chciałam się do niego przytulić, nie liczyło się dla mnie to, że przed chwilą był dla mnie taki oschły. Potrzebowałam teraz uczucia.
-Możesz się do mnie przytulić.-powiedział z naciskiem na ,możesz' z widocznym rozbawieniem w głosie. Boże, jak on szybko potrafi zmienić nastrój.
 Chwyciłam rękawy bluzki i niepewnie z okrytymi dłoni wtuliłam się w tors Harry'ego. Nadal niepewnie się czułam w jego towarzystwie. Miałam wrażenie, jakby ktoś mnie do tego wszystkiego zmuszał i..a nie, właściwe, to tak, ktoś mnie zmusza, ten ktoś to Harry. Moje ciało cały czas było spięte. I za żadne skarby nie mogłam się odprężyć. W końcu, gdy zasnęłam, poczułam, że zaczynam się powoli rozluźniać.
                                                                  Harry
Obudziłem się bardzo wcześnie. Wstałem z łóżka i spojrzałem na Olivię. Kurde! Nie wiedząc co zrobić, ubrałem spodnie i z powrotem wróciłem do pokoju, gdzie znajdował się mój telefon.
 Serio? Akurat w takiej chwili? Z niechęcią spojrzałem na bladą cerę Olivii, chciałem upewnić się, czy telefon jej nie zbudzi, ale jednak w tym samym momencie się przebudziła. Cholera! Westchnąłem i przeniosłem wzrok na telefon, dzwonił mój kumpel, z którym biorę udział w wyścigach motocyklowych. Odebrałem.
-Halo?-powiedziałem, starając się zabrzmieć spokojnie.
-Stary! Nie masz pojęcia co się stało...
 Spojrzałem na Olivię, która wstawała właśnie z łóżka i ukazała swoje seksowne ciało, które miało kolor porcelany. Leniwie nawilżyłem usta językiem. Olivia przeniosła swoje zielone oczy, na moje. Jej twarz wyrażała szczery smutek, a jej oczy były czerwone. Czy ona płakała przez całą noc? Poczułem się z tym źle, ale od razu wygnałem od siebie te emocje, zamieniając się w znowu oschłego i niemiłego. Tak, wiem, że taki jestem. Ale cóż poradzić. Taki charakter.
-Olivia..-przytknąłem telefon do piersi, by kumpel nie mógł usłyszeć tego co mówię.-Zejdź na dół i poczekaj tam na mnie. Musimy porozmawiać.- Odezwałem się do Olivii z głosem, który nie wyrażał żadnych emocji spojrzałem na Olivię, która miała zamiar wychodzić z pokoju.
 Spojrzała na mnie z boku i otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale jednak zwlekła i nie odezwała się ani słowem. Jej wzrok nadal był smutny. Wiem, że potrafię zachowywać się wobec niej karygodnie, ale kurwa mać! Zależy mi na niej, i chcę ją mieć! Nawet, gdybym kurwa miał ją do tego zmusić. Wiem, nie brzmi to najlepiej. Ale tylko z nią mogę porozmawiać w ten sposób, i..i..i nie wiem, ale.. kurwa! Koniec tematu.
-Harry, do kurwy nędzy, słuchasz mnie?!-wykrzyknął głos w słuchawce.
-Ee..jasne, stary.
Wziął głęboki oddech.
-To może powtórzę jeszcze raz..-przerwał na chwilę-Nasze wyścigi motocyklowe na jakiś czas, szlag trafił.-powiedział z ironicznym spokojem i po chwili równie ironicznie się zaśmiał.
  Wytrzeszczyłem oczy.
-Że co kurwa?!-krzyknąłem tak, że założę się o to, że Olivia teraz trzęsie się ze strachu.
-Tak. Ktoś nas wpakował.-westchnął.
-Zabiję, kurwa.-przetarłem twarz dłonią.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że możemy trafić do paki?
 Westchnąłem.
-Tak. Bardzo dobrze kurwa zdaję sobie z tego sprawę.-przerwałem-Do chuja.-kopnąłem nogą w próg łóżka, po czym na nie usiadłem.
-Harry-westchnął-Nie możesz się wkurzać. Gdy się dowiedziałem też byłem na max'a wkurwiony. Ale zrozumiałem, że to nic nie da.-tu przerwał.-Pogarszasz.Sprawę.Stary.
 Wziąłem głęboki wdech.
-Zbierz ludzi. Za 45 minut 'wszyscy'. Wszyscy kurwa mają być na miejscu. Czyli tam, gdzie się ścigamy. Jasne?
-Spoko. Na razie.
-Cześć.
 Zszedłem po schodach na dół. Czyli tam, gdzie miała czekać na mnie Olivia...
                                                           Olivia
Harry schodził po schodach. Słyszałam jak krzyknął, podczas, gdy był na górze. Bardzo się przestraszyłam. Więc tym razem wolałam siedzieć cicho.
 -Olivia. Zbieraj się. Wychodzimy.-powiedział oschle.-Przebierz się w coś, i zejdź tu.
 Moją smutną twarz skierowałam na jego. Przez sekundę ją przeskanowałam, i stwierdziłam, że w tym momencie najlepiej jest z nim nie dyskutować. Posłusznie wstałam i skierowałam się w stronę pokoju. Całe szczęście miałam tam moje rzeczy. {klik}.
Ubranie się zajęło mi bardzo mało. Ze względu na Harry'ego.
 -Bardzo ładnie wyglądasz, Księżniczko.-powiedział, gdy schodziłam ze schodów. Skanował całe moje ciało, czułam to. Dlatego odwróciłam wzrok.
 -Aha. Jeszcze jedno.-powiedział, gdy nagle stanął, przez co lekko upadłam na jego tors. Spojrzałam na jego oczy i speszona odwróciłam wzrok. Harry widocznie to zauważył, ponieważ zauważyłam małą iskierkę rozbawienia w jego oczach.
-Nie rób scen. Dobrze?  Bo nie będzie miło.- powiedział po czym, jak to robią rodzice, lekko stuknął mnie w nos.
  Westchnęłam.
 -...Jasne.-powiedziałam.
 Wyszliśmy.
Dojechaliśmy. Tłumy ludzi, którzy zebrali się tutaj, trochę mnie przeraziły. Pełno wytatuowanych i umięśnionych facetów przyprawiało mnie o dreszcze.
Wszystkie oczy nagle zostały skierowane na nas. Harry mocniej ścisnął moja dłoń, za która złapał mnie, gdy wysiadłam z samochodu.
-Harry..-powiedziałam szeptem, ponieważ moja dłoń zaczynała drętwieć.
  Szybko skierował swój wzrok na mnie.
-Przepraszam..-powiedział to jakby od niechcenia.
Westchnęłam.
-Siema, szefie.-podkreślił to słowo. Kumpel Harry'ego.
-Siema, stary.
Przywitali się.
-Poznaj Olivię.-przedstawił mnie Harry.
-Miło mi.-uśmiechnął się miło. Myślę, że go polubię.-Jestem Ryan.
-Olivia.-uśmiechnęłam się.
-Harry, przepraszam Cię, ale musisz szybko zbadać sprawę.
-Jasne. Odprowadzisz tylko Olivię do Victorii? Nie chcę jej tam zabierać.-powiedział to patrząc mi prosto w oczy. Speszyłam się, ale starałam się tego nie pokazywać.
-Jasne.-poklepał go po ramieniu.- Chodźmy, Olivia.-kolejny uśmiech.
Wysłałam mu lekki uśmiech.
 Czułam, jak Harry cały czas nas obserwuje.
 Gdy byliśmy kilka metrów od Harry'ego, zauważyłam grupkę ludzi. Dość niefajnych z wyglądu.
-Emm..posłuchaj Ryan, czy to aby konieczne? Czy naprawdę nie mogę z Wami pójść?-zaczęłam swoją przewrażliwioną gadkę.
-Olivia, przykro mi, ale Harry prosił mnie, bym..
-Proszę..-przerwałam mu, patrząc w oczy.
-No dobrze. Zaczekaj tutaj, dobrze?
-Okay.-uśmiechnęłam się.
 Ryan podszedł do Harry'ego i powiedział mu coś, czego jednak mimo wysiłkowi starań nie mogłam wyczytać z jego warg. Harry zacisnął mocno szczękę. Próbował się nie denerwować, zauważyłam.
Poruszył głową, patrząc na mnie, i powiedział coś do Ryan'a, a ten odszedł. Przełknęłam gulę w gardle. Może jednak to był zły pomysł? Nie, ale oczywiście moja cudowna podświadomość mogła mi podpowiedzieć, że lepiej jest pogrymasić.
 Harry zaczął iść w moim kierunku. Tak, był zdenerwowany. Uciekaj! Nie.. Nie zrobię tego znowu, za pierwszym razem pożałowałam..
-Olivia..-spojrzał na mnie z zaciśniętą szczęką.-O coś Cię prosiłem.
-Ja wiem..ale..
-Nie możesz tam ze mną pójść.-przerwał mi.
-Ale..nie rozumiem dlaczego?-przerwałam na chwilę, ale od razu zaczęłam mówić dalej, ponieważ nie chciałam, żeby mi przerwał.-przecież po prostu tylko chcę z Tobą pójść, bo nie chcę tutaj zostać sama..
 Harry westchnął.
-Okay.-powiedział, na co lekko się uśmiechnęłam. Przetarł twarz dłonią.-Ale nigdzie się nie ruszasz. Jesteś cały czas obok mnie, jasne?-powiedział widocznie zdenerwowany tym, że po raz pierwszy coś nie idzie po jego myśli.
 Przytaknęłam głową.
Harry złapał mnie za rękę i podążaliśmy w stronę, gdzie porozstawiane były motory, a na nich siedziały dziewczyny. (zaznaczmy, że były one wpółnagie) Ich krótkie spódniczki nie sięgały nawet za pupę. Ohyda. Uśmiechały się do Harry'ego, a mnie piorunowały wzrokiem. Harry nie reagował na ich uśmieszki, które były przesyłane w jego stronę.
    Gdy byliśmy w pustym, ciemnym miejscu, gdzie w oddali zauważyłam grupkę ludzi, których Harry spiorunował wzrokiem, zaczęłam nerwowo skanować okolicę wzrokiem. Niefajnie.
 Harry westchnął.
-Wiedziałem.-powiedział, gdy zauważył moje zachowanie.
Spojrzałam na niego, a po chwili przeniosłam wzrok w osobę, która się do nas zbliżała. Wysoki, umięśniony mężczyzna, o czarnych włosach szedł w naszą stronę z figlarnym uśmieszkiem na twarzy. Lekko spanikowałam i odeszłam o krok. Harry spojrzał na mnie, a po chwili z powrotem na mężczyznę.
 -Witaj, Harry.
 -Pete.
-Hej..-zwrócił się do mnie.-jesteś nową laską Harry'ego?
 Bezczelne.
  Mocniej chwyciłam dłoń Harry'ego i ukradkiem na niego spojrzałam.
 Harry stanął pomiędzy mnie a..Pete'a .
-Myślę, że ona nie chce z Tobą rozmawiać.-powiedział szorstko.
-Daj spokój Harry-zaśmiał się i złapał mnie za dłoń, którą szybko wyrwałam. Zaśmiał się.
-Powiedziałem, odpierdol się od niej, albo Cię uderzę.
-Przestań..tylko się zabawimy.-zaśmiał się chamsko.
-Kurwa!-krzyknął Harry i wymierzył mu pięścią w twarz.
 Otworzyłam szerzej oczy.
-Nigdy więcej tak kurwa nie mów!-powiedział kopiąc go.
 Nie wiedziałam co zrobić..
-Harry, proszę Cię...
 Złapałam go za dłoń. Spojrzał na mnie.
-Chodźmy.-powiedziałam.
 Harry westchnął ze zdenerwowaniem. Znowu szliśmy w stronę, w zasadzie to nie wiem, gdzie szliśmy.
 Szliśmy, szliśmy i szliśmy. W końcu otworzyłam buzię, by coś powiedzieć, lecz Harry mi przerwał.
-To tu. Zostaniesz z Ryanem. Jasne? Teraz to on Cię będzie pilnował.
-Harry. Nie jestem...-nie dał mi dokończyć.
-Po prostu zostań tutaj. Okay?-powiedział sfrustrowany.
-Okay..
-Świetnie. Ryan, pilnuj ją.
 Poczułam się jak małe dziecko.
 -Jasne, stary!
 Harry spojrzał na mnie i odszedł. Gdzieś, odszedł.
-Ryan, o co chodzi?-spytałam po chwili ciszy.
-Wiesz..Nie wiem, czy Harry chciałby, byś o tym wiedziała.
 Spojrzałam na niego opuszczając brwi w zdziwieniu.
-Ryan..-pospieszyłam go.
-Olivia, powiedziałem Ci, że nie wiem czy...
-Nie obchodzi mnie to.-powiedziałam cicho.-Chcę to wiedzieć. Ryan, proszę.-spojrzałam na niego.
-Harry zabił pewną kobietę.
 Prawie udławiłam się powietrzem.
-Ale...ale dlaczego?-zaczęłam się jąkać.
-Nie znam prawdziwej historii. Harry upiera się, że tego nie zrobił. Upiera się, że celował w jakiegoś faceta.-zrobił przerwę.-To mój przyjaciel. Ale nie wiem czy mu wierzyć. Harry'emu czasami naprawdę może odwalić.
 Słuchałam go jak zaczarowana. Nie mogłam uwierzyć w to co on mówił.
                                                                      [..]
Ryan opowiadał mi dalszą historię tego morderstwa. Pokazując mi właśnie zdjęcie Harry'ego i tamtej kobiety. Piękna, młoda, niebieskooka kobieta, o czarnych włosach.
 Zatraciłam się w słowach Ryana. Gdy nagle pojawił się Harry, i wyrwał Ryan'owi zdjęcie z ręki. Wstałam.
 Harry oglądał to zdjęcie a w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy.
 Spojrzał na mnie, wyrzucił zdjęcie gdzieś w kąt i zaczął się do mnie zbliżać.
-Olivia...co on Ci powiedział?-zapytał spokojnym ale ostrym głosem.
-Harry..-szepnęłam i spojrzałam na jego oczy.
-Co on Ci powiedział?
 Przystanęłam i spojrzałam za siebie. Na Harry'ego i znowu za siebie. Uciekłam. Znowu, nie wiedziałam co zrobić i uciekłam. Biegłam ile sił w nogach. Zgubiłam go, ale za to wbiegłam w niefajne miejsce. Zauważyłam Pete'a. O nie, on mnie również zauważył! Uśmiechnął się zadziornie i zaczął się do mnie zbliżać.
 Cholera! Uderzyłam plecami w zimną ścianę.Co oznaczało tylko jedno. Nie mam odwrotu. Ani tym bardziej drogi ucieczki.
 -Witaj, Olivio. Znowu się widzimy.-zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie.
 -Odczep się.-próbowałam go odepchnąć.
 -Wow. Znalazłaś swój język.
 -Jesteś chamski.
 -Wybacz. Taka natura.-potrząsnął ramionami.
 Zaśmiałam się ironicznie.
 -Olivia, powiedz. Jaki Harry jest w łóżku?
 -Jesteś bezczelny!
 -No wiem, mówiłaś mi to przed chwilą.-zaśmiał się.
 Idiota!
 Kopnęłam go w kolano i próbowałam uciec, ale on rzucił mnie na ścianę.
 -Nigdy więcej tak kurwa nie rób!
 Teraz przypominał tak trochę Harry'ego. Ale wiedziałam, że mi Harry krzywdy nie zrobi. Pete'a nie znam. I poznać nie chcę.
  -No..-przeszedł na milszy ton.-to może się zabawimy?
 -Wal się.-cały czas patrzałam mu w oczy.
 Zaśmiał się.
 -Harry nie mówił mi, że jesteś taka zadziorna.
 -Po prostu Ty mnie wkurzasz.
 Nagle coś się stało. Pisk opon wyrwał mnie z myślenia. Ale nie tylko on. Ręce Pete'a spoczęły na moich rękach i zaciągnął mnie gdzieś, gdzie ,ponoć' nic nam nie groziło. A przynajmniej jemu.

 ------------------------------------------------------------------------------------------
 Cześć, miśki! <3 
 Na wstępie przepraszam, że nie dodałam w dzień. Wiem, że 'niektórzy' na to czekali :) Rozdział wyszedł tak sobie. Mam pomysł na dalszą część, chciałam ją napisać w tym rozdziale, ale stwierdziłam, że chociaż raz zakończę 'ze stylem' ;p 
 Mam nadzieję, że nie zawiedliście się na tym rozdziale :) 
                      Tym razem czekam na 15 komentarzy! Tak, postanowiłam zmniejszyć liczbę. Mam nadzieję, że się uda! :) <3 Dobranocka! <3 Kooocham. <3

 -------------------------------------------------------------
                15



Szablon by S1K