sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 1 :)

-Alex, pośpiesz się, chyba nie chcesz się spóźnić?-powiedziałam, z lekkim wyrzutem, do swojej przyjaciółki. Jak Boga kocham, gdybym nie zwróciła jej przed chwilą uwagi, to wpadłaby w to lustro.
-Już, już!-odpowiedziała.
Szłyśmy na imprezę, z Alex, Jordan i Mercedes. A Alex (jak zwykle) przygotowywała się najdłużej z nas wszystkich. Schodziła w końcu ze schodów.
-Wyglądasz ślicznie-skomplementowałam ją.
-Dziękuję, Wy również-uśmiechnęła się.
-Mimo wszystko, nie usprawiedliwia Cię to. Mogłaś się trochę pośpieszyć-powiedziałam z nutką śmiechu w głosie.
-Tak, wiem. Jak zwykle-zaśmiała się.
-No właśnie! Jak zwykle-również się zaśmiałam.
po pół godzinnym dojeździe do kluby,  nareszcie stałyśmy w kolejce. Po czekaniu na wejście, które zajęło nam kolejne 10 minut nareszcie znajdowałyśmy się w środku.

                                                                                ***
Chodziłam nerwowo poszukując swoich przyjaciółek, które nie wiem, jak i kiedy, zgubiłam. Wiem, że może się to wydawać śmieszne, ale nie jestem zabawowa i nie jestem osobą, która lubi pić alkohol, dlatego też trzymałam w dłoni szklankę z sokiem, niektórzy patrzyli się na mnie ze śmiechem w oczach, a niektórzy w ogóle nie zwracali na mnie swojej uwagi. Tym lepiej. Byłam również strasznie nieśmiała, co dawało o sobie znaki, gdy byłam w towarzystwie płci przeciwnej. Wyglądałam wtedy, mniej więcej jak burak. Po 15 minutowych poszukiwaniach swoich przyjaciółek, stwierdziłam, że odpuszczę. Z niechęcią, ale odpuszczę.

                                                                               ***
Siedziałam przy barku, prosząc kelnera o kolejny sok, podziękowałam, gdy podał mi kolorowy napój. Wstałam ponownie, z nadzieją, że moje koleżanki, jednak się odnajdą. Jednak na marne. Wypuściłam głośno powietrze, dopijając sok. Odłożyłam szklankę i nadal desperacko poszukiwałam wzrokiem moich przyjaciółek. Nie znalazłam ich. Trudno. Zamarłam, gdy drzwi wejściowe zamknęły się z hukiem (że niby piosenka się skończyła i oni puszczali potem nową, dlatego było słychać te drzwi ;d). Do klubu weszło  kliku wysokich i dobrze zbudowanych mężczyzn. Gdybym z nimi miała problemy, nie wiem jak to by się dla mnie skończyło. Ja? Taka drobna dziewczyna, przeciwko, w ogóle, jakiemukolwiek  mężczyźnie, źle, och bardzo źle, bym na tym wyszła. Było ich trzech, jeden podszedł do jakieś dziewczyny, drugi do barku, a trzeci, o oczach, jak już z daleka mogłam zauważyć, zielonych, o nie! On idzie do mnie, stałam jak posąg, patrząc się co chwila w innym kierunku, aby tylko nie patrzeć w jego oczy. Oj, on na pewno nie był grzecznym chłopcem, biała podkoszulka, którą miał na sobie, odkrywała jego tatuaże. Moje serce zaczęło wybijać nienaturalne rytmy. Gdy był wystarczająco blisko, rozpoznałam kto to jest. Moje przyjaciółki, dużo mi o nim opowiadały, i to na pewno nie były miłe rzeczy. Harry Styles, o ile dobrze pamiętam. Brał, lub bierze udział w nielegalnych walkach boksu, jeździ na motorze i na nim również odbywa nielegalne wyścigi. Gdy przypomniała mi się historia opowiedziana, przez moje przyjaciółki, nieprzyjemny dreszcz oblał moje ciało, była to ostatnia osoba, którą chciałam widzieć. Moja klatka piersiowa, zaczęła szybko unosić się i opadać. Podszedł bliżej mnie.
-Zatańcz ze mną- nie zdążyłam odpowiedzieć ani słowem, gdy ten odciągnął mnie od miejsca, w którym stałam, chwycił mnie za biodra i przyciągnął jak najbliżej siebie się dało. Moje ręce wylądowały na jego torsie, starając się odepchnąć. Lecz na marne. Jestem za słaba. On wyczuwając co chcę zrobić, zacisnął palce na moich biodrach, wywołując nieprzyjemne uczucie. Zacisnęłam oczy, jakbym chciała pozbyć się nie najlepszego uczucia.
-Nie walcz ze mną- warknął, widocznie zdenerwowany moją postawą. Gdy spojrzałam w jego oczy, były o jakieś trzy a nawet cztery odcienie ciemniejsze. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Nigdy wcześniej tak się nie stresowałam. Podniósł jedną dłoń, zgarniając mi włosy z ramion, przycisnął wargi do mojego ramienia.
-Podobasz mi się..-poczułam nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej i starałam się go odsunąć, ale on zacieśnił uścisk na moich biodrach, co spowodowało, że nagle wzięłam głębszy oddech. Harry zaśmiał się, zadowolony z mojej reakcji. Czy on czerpie z tego wszystkiego przyjemność?!
-Mówiłem, żebyś ze mną nie walczyła-odpowiedział niskim, zachrypłym  głosem, prosto do mojego ucha, aż przeszły mnie ciarki, które Harry musiał zauważyć, ponieważ znowu się zaśmiał.
-Boisz się mnie.-stwierdził z wyższością. Co z nim nie tak?...
-Jestem Harry-powiedział prosto do ucha-A Ty?
-O.. Olivia-odpowiedziałam nieśmiało. Harry zaśmiał się cicho, pochylił się i zaczął całować moją szyję, ja niezadowolona zaczęłam odsuwać się, a gdy zauważyłam, że to nic nie daje, zaczęłam odpychać ode mnie Harry'ego. Wiedziałam, że dużo ryzykuję, ale nie chciałam, aby nieznajomy mężczyzna dotykał mnie i całował, gdzie mu się żywnie podoba. Harry zauważając to, lekko ugryzł mnie w szyję, zamknęłam oczy mając nadzieję, że zniknę. Lecz, jak wiadomo nic takiego się nie wydarzyło.
-H..Harry- szepnęłam prawie niedosłyszalnie-proszę..przestań-powiedziałam, gdy poczułam nieprzyjemne szczypanie, w miejscu, w którym Harry mnie całował.
Harry wziął w zęby moją skórę i pociągnął ją lekko. Po raz kolejny zamknęłam oczy, odczuwając dość nieprzyjemny ból. Włożył swoją dużą dłoń do mojej kieszeni, zapewne poszukując mojego telefonu. Gdy go znalazł, chwycił go w dłonie, PRZYPADKIEM ściskając mój pośladek. Odruchowo, szybko zamknęłam oczy. Miałam tego już dość, chcę wrócić do domu, do ciepłego łóżka!
  Prawą dłonią, cały czas trzymał moje biodra, chyba po to abym mu nie uciekła, stał lekko odchylony, lewą ręką wpisywał rząd cyfr do mojego telefonu. Przybliżył się do mnie wkładając telefon w poprzednie miejsce, w lewą tylną kieszeń moich spodni, poklepując w nią lekko. Oddalił się tak by na mnie spojrzeć, nadal ciężko oddychałam, znowu się przybliżył, głową do mojej.
-Do zobaczenia, piękna-szepnął, całując mnie w skroń, podczas gdy ja przestałam oddychać. Odszedł cały czas patrząc na mnie i uśmiechając się z wyższością. Co do cholery?!- pomyślałam. Gdy odwrócił się do mnie plecami, chwyciłam się za głowę. Zrobiło mi się jakoś dziwnie gorąco na samo wspomnienie chwil, sprzed kilku sekund.

                                                                             ***

Stałam cały czas w tym samym miejscu, rozmyślając. Gdy nagle zauważyłam, że jakiś wysoki chłopak zaczyna do mnie podchodzić.
-Hej-powiedział
-Hej.
Spojrzał za mnie ze strachem w oczach.
-Ona jest ze mną-powiedział. Bez wątpienia, Harry.- Więc teraz spadaj-powiedział szorstkim głosem, który zniżył o nawet trzy tony.
-Dobra-odpowiedział bez wahania chłopak.
Po chwili, Harry chwycił mnie mocno za biodra odwracając i przyciągając mnie do siebie.
-Jesteś moja-powiedział zdecydowanie, dając mi znak, że nikt i nic, nie może się do mnie zbliżyć, bez jego pozwolenia. Z chęcią przewróciłabym teraz oczami, lecz wiem, że ten jeden, nawet niewinny gest z mojej strony, może totalnie zdenerwować Harry'ego, a już teraz i tak jego oczy pochłaniała, głęboka czerń zieleni-jeśli zobaczę Cię jeszcze raz z innym facetem. Źle się to dla niego skończy.-powiedział, z grobową miną. Wiedziałam, że jest zdolny do wszystkiego.-Zrozumiałaś?!- Powiedział nieźle wnerwiony.
-T..Tak-powiedziałam i odwróciłam wzrok, by tylko na niego nie patrzeć. Przerażał mnie w normalnym stanie, a w tym, w którym całkowicie nad sobą nie panował..bałam się go jeszcze bardziej.
-Grzeczna dziewczynka- powiedział, zmniejszając uścisk na moich biodrach. Zanim odszedł potarł lekko moje plecy, swoimi dłońmi.-Pilnuj się-powiedział swoim niskim głosem.
                                 To zdanie, miało zapewne brzmieć bardziej, jak ostrzeżenie.

                                                                            ***
Mijały kolejne minuty, siedziałam sobie na krześle przy barku, a Harry pilnował mnie, jak dziecko. Gdy tylko się odwróciłam, napotykałam jego wzrok, i nie wiem dlaczego, chyba przez rzecz, która wydarzyła się z jakieś pół godziny temu, momentalnie się rumieniłam, co zmuszało mnie do zakrycia twarzy ręką i odwrócenia głowy w innym kierunku. Cholerna nieśmiałość! Usłyszałam nagle trzask drzwi i śmiech jakichś dziewczyn. Wstałam pośpiesznie, aby sprawdzić, czy to aby, nie na pewno moje przyjaciółki. Wstałam i kolejne rozczarowanie, to nie one. Westchnęłam ciężko. Gdy ktoś pocałował mnie w ramię, myśląc, że to Harry tylko lekko się odsunęłam, wiedząc, że i tak mu nie podołam. Ale gdy poczułam odór alkoholu, odwróciłam się szybko i napotkałam wysokiego chłopaka, lecz był niższy od Harry'ego. Zaczął mnie do siebie przyciągać, a mi, że  był pijany, odpychanie go od siebie, nie wymagało aż tak dużego wysiłku jak z Harry'm. Zaczęłam na niego krzyczeć, żeby mnie puścił, ale nie słuchał mnie. Nagle zauważyłam Harry'ego, zmierzającego w naszym kierunku. Boże, pierwszy raz, szczerzę cieszyłam się, że go widzę. Harry podszedł do nas i odciągnął ode mnie tego chłopaka, zaczął bić go pięściami po całej twarzy, przy okazji, mówiąc jakieś przekleństwa pod nosem. Patrzałam, jak Harry bije tego chłopaka i jak z jego nosa sączy się krew, miał przeciętą wargę,podpuchnięte oko i zranione czoło. Zasłużył sobie, ale nie mogłam patrzeć, jak ktoś cierpi. I jestem pewna, że kiedyś mnie to zgubi. Jestem zbyt, naiwna, to fakt.
-Harry, wystarczy!- krzyknęłam, przytulając się do jego pleców aby się rozluźnił, gdy poczułam, że tak jest puściłam go i gdy rozejrzałam się, zauważyłam, że wokół nas zebrał się tłum ludzi, spośród niego, wyszedł, myślę kumpel tamtego chłopaka, którego tak poturbował Harry, ponieważ zaczął bić Harry'ego. Zamknęłam oczy, tym samym zasłaniając sobie usta ręką. Nie chciałam na to wszystko patrzeć. Nagle poczułam, że jakaś dłoń, chwyta moją.
-Chodź- powiedział Harry i pociągnął mnie na dwór.
Stałam tam, nadal w szoku.
-Dziękuję-wyszeptałam, ledwo dosłyszalnie, lecz Harry chyba mnie usłyszał.
-Nie ma sprawy-powiedział.
Harry poszukiwał czegoś wzrokiem. Nie pytałam co to było. Może nie chciałam być nachalna. A może bałam się spytać?
  Gdy Harry to znalazł, podszedł, do jak się później zorientowałam, motoru. Podjechał nim tam gdzie ja stałam.
-Wsiadaj-powiedział
Pokręciłam głową w geście odmówienia.
-Wsiadaj-powtórzył ostrzej.
Przełknęłam gulę w moim gardle i nieśmiało podeszłam do motoru, wsiadając na niego.
-Włóż to-powiedział Harry, dając mi skórzaną kurtkę, którą zapewne zdjął, gdy wszedł do klubu, ponieważ prędzej jej nie widziałam.
-A-Ale, to nie jest konie..-nie dokończyłam
-Masz to włożyć-coraz bardziej się denerwował, nie chcąc doprowadzić go do gorszego stanu, chwyciłam lekko kurtkę i nałożyłam ją na siebie. Harry spojrzał na mnie i patrzał się tak przez dobre kilku minut. Lekko się zarumieniłam.
-Do twarzy Ci w tej malince.-powiedział- Chyba będę musiał zrobić jeszcze jedną-dodał, patrząc na moje odkryte ramię, na której ona się znajdowała. Pośpiesznie zakryłam ramię kurtką, odwracając wzrok. Harry zaśmiał się tylko i odwrócił się plecami do mnie. Miał na sobie bluzę, którą założył prędzej. Oplotłam ręce wokół jego torsu, by nie spaść. Gdy Harry wcisnął gaz, odruchowo jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Czułam jego śmiech, przez to, że trzymałam ręce na jego torsie. Bawi go to, że się czegoś boję?
-Olivia..Nie mogę się ruszyć. Jakoś muszę prowadzić-Powiedział, lekko się śmiejąc.
Wzięłam ręce z jego torsu. Harry podniósł swoją bluzę, dając mi znać, że mam się wtulić w jego tors, na którym miał nałożoną tylko białą podkoszulkę, która opinała się na jego wyrzeźbionym ciele. Zwlekałam chwilę, lecz po chwili, wiedząc, że Harry nie wytrzyma, oplotłam jego tors rękoma, mocno się w niego wtulając. Bałam się. Jak cholera. Harry wcisnął gaz, ale również trzymał hamulec. Wiedział, że się bałam. Bardzo dobrze to wiedział
-Boisz się. Tylko nie jestem przekonany czego. Mnie? Czy motoru?-powiedział. Na pewno wyczuł jak bije mi serce. Nie no co Ty Harry! Nie odpowiedziałam, on westchnął ciężko. Wiedząc, że zaczynam się cholernie bać, ruszył wreszcie motor, nie drażniąc mnie.



                                                                           ***
-H-Harry, gdzie jedziemy?spytałam, patrząc na drogę, która ewidentnie różniła się od tej, którą codziennie się przechadzam.
-Nikt nie powiedział, kogo to ma być dom. I czy w ogóle-powiedział
Nie odzywałam się. O co mu mogło chodzić z tym ,,I czy w ogóle"?! Serce zaczęło mi bić niemiłosiernie.
-Hej, uspokój się. Żartowałem. Jedziemy do mnie do domu.
Nic nie odpowiedziałam. Ale pomyślałam sobie, że to żadna mi ulga. Gdybym to powiedziała, Harry zapewne nie byłby zadowolony.

                                                                           ***

Jechaliśmy nieznanymi mi ulicami, aż w końcu Harry zaparkował swój motor na parkingu. Zsiadłam z niego rozejrzałam się i szłam w kierunku wyjścia z parkingu.
-[T.I], tutaj-powiedział Harry, łapiąc mnie za rękę, nie chciałam tego, ale wiedziałam, że gdybym się mu postawiła..skończyło by się to dla mnie...bynajmniej źle. Pociągnął mnie w odwrotną stronę, w którą szłam. Było już dość ciemno, stanęliśmy przed wysokim murem, ogradzającym dom. Wzdrygnęłam się, gdy Harry chwycił mnie nagle za biodra.
-Co..Co Ty robisz?-spytałam zaskoczona.
-Chcę Cię posadzić na mur-powiedział już lekko zirytowany. Boże, jak łatwo jest go zdenerwować!
-Ale..-nie dokończyłam, bo Harry z łatwością podniósł mnie i posadził na mur, a potem sam z łatwością się na niego wspiął. Nie odzywałam się już ani słowem, dla własnego bezpieczeństwa.
-Czy..Czy to twój dom?-spytałam ledwie dosłyszalnie Harry'ego. Bałam się, że pomyśli, że mam go za jakiegoś złodzieja lub coś w tym stylu.
-A kogo innego?-spytał, widziałam, że się wkurzał.
-Więc..dlaczego nie weszliśmy przez bramę?-spytałam.
Harry nagle chwycił mnie i przywarł do ściany. Jego palce, które trzymał na moich biodrach, wbiły się w nie, wywołując nieprzyjemne uczucie. Znowu, jak to miałam w zwyczaju, zamknęłam oczy.
-Przestań zadawać tyle pytań!-syknął.
Serce zaczęło mi bić niemiłosiernie szybko. Harry pochylił się, aby jego głowa  znalazła się na wysokości mojej i pocałował mnie w ramię. Nadal miałam zamknięte oczy. Bałam się go. Przy nim, najlepiej gdy trzymałam język za zębami. Harry dopiero potem, puścił moje biodra i oddalił się, żeby otworzyć drzwi. Dopiero teraz, pozwoliłam sobie na otwarcie oczu.
-Chodź!- powiedział Harry, a raczej warknął.
Nadal stałam w miejscu, zestresowana. Harry wypuścił głośno powietrze, podszedł do mnie i przerzucił mnie sobie przez ramię.
-Harry!-krzyknęłam, chyba pierwszy raz od naszego spotkania.
-Mówiłem Ci już, że masz przestać ze mną walczyć!-warknął na mnie, widocznie zdenerwowany. Szarpałam się, ale Harry zacieśnił uścisk, tak, że nie mogłam się poruszyć. Weszliśmy do domu, Harry nadal trzymając mnie na ramieniu, wymacał włącznik światła.
-Śpisz ze mną. Nie wypuszczę Cię wieczorem do domu-powiedział ostrym głosem, zakluczając drzwi. Wielka gula zebrała się w moim gardle. Chwilami przerażał mnie coraz bardziej. Gdy w końcu raczył odstawić mnie na ziemię, stałam i obserwowałam go.
-Idę się wykąpać-powiedział-A potem pójdziesz Ty-dodał.
Spojrzał na mnie, jakby wyczekując odpowiedzi. Przytaknęłam lekko głową.
Harry poszedł się kąpać, a ja korzystając z okazji, że mnie nie widzi, przechadzałam się po jego domu, obserwując go. Jak na chłopaka, dość dobrze, utrzymywał w nim porządek.


                                                                         ***

Gdy Harry wyszedł z łazienki, ja poszłam się wykąpać. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, puszczając gorącą wodę. Nagle usłyszałam, że drzwi się otwierają, odruchowo zakryłam ciało dłońmi.
 Harry patrzył się na mnie, nawilżając usta.
-Przyniosłem Ci rzeczy-powiedział.
-Dzięki-odpowiedziałam.
Gdy wyszłam z pod prysznica wytarłam się ręcznikiem i założyłam rzeczy, które przyniósł mi Harry. Bluzka, którą mi dał, sięgała mi do połowy ud. Związałam włosy w koka, gumką, którą miałam obwiązaną wokół ręki.

                                                                         ***
-Harry?-zapytałam, kiedy stał plecami do mnie-gdzie ja mam spać?-zapytałam nieśmiało.
-U mnie-powiedział.-Ładnie Ci w moich rzeczach-powiedział patrząc na moje odkryte nogi, a ja momentalnie się zarumieniłam. Podszedł do mnie i zaczął całować moją szyję.
-Harry-starałam się go odepchnąć.
-Ciii..
Stałam jak posąg nie mogąc nic zaradzić.
-Chcę..Chcę się iść położyć-powiedziałam, zamykając oczy.
Harry westchnął ciężko odsuwając się ode mnie.
Odetchnęłam i wchodziłam po schodach na górę, do pokoju Harry'ego. Nie chciałam tam leżeć, ale nie chciałam też, sprzeciwiać się mu. Położyłam się na białej pościeli, przykrywając się kołdrą. Nie mogłam spać, przez bodajże pół godziny, usłyszałam, że ktoś wchodzi, cały czas miałam zamknięte oczy, z nadzieją, że zasnę. Poczułam jak łóżko ugina się. Leżałam plecami do Harry'ego. Poczułam jak kładzie swoje duże dłoni na moich biodrach, zaciska je i przyciąga do siebie.
-Harry-wymamrotałam niezadowolona i mocniej zacisnęłam oczy. Chwyciłam jego dłoń, mając nadzieję, że mnie puści, lecz zamiast tego Harry jeszcze mocniej zacisnął dłoń, powodując ból. Chciało mi się już płakać, lecz zacisnęłam oczy i powstrzymałam łzy.

                                                                     CDN.
                                              -------------------------------------------
Jak podoba się wam 1 rozdział? PRZEPRASZAM, że nie dodałam o wyznaczonej godzinie tzn.10-12, lecz pisałam ten rozdział wczoraj, od 20 do 00:30 :) Nie był jeszcze dokończony, wstałam o prawie 10 i trochę leżałam, no cóż, czas mi uciekł ;) Przepraszam Was, naprawdę! :/ Życzę miłego czytania. I to mój pierwszy tego typu rozdział/opowiadanie, więc jeśli się podoba.. to KOMENTUJCIE. To mega zachęca, wiem, że może się wam nie chcieć, ale jeśli Wy nie komentujecie, to ja uznaję to jako to, że nie czytacie, więc :) Liczę na Was! 

PS Jak podoba się Wam Harry w wersji Bad Boy'a? Mi osobiście pasuje ;d

                                                                                          Jutro szkoła, nieeeeeeeeee..;/
                  
                                                                               Miłej niedzieli, kochani <3
                                                                        Oliwia ;*
                                         






Czesc :)

hej Wam wszystkim ;*
przepraszam za brak polskich liter, lecz moj brat siedzi na komputerze :) Przepraszam rowniez za wyglad bloga, gdybym byla na komputerze juz dawno by inaczej wygladal :) Nie bede dodawala glownych postaci ;) Bo wiem, ze gdybym dodala jakas inna dziewczyne, mialybyscie kompleksy, (niektore :) )  uwierzcie mi wiem cos o tym ;) No, to ja zabieram sie za rozdzial 1! wyczekujcie go dzisiaj lub jutro tak miedzy 10-12 ;) Mysle, ze to jest okey wobec Was, gdy dodam dluzsza skonczona czesc jutro, niz krotka dzisiaj :)
                    PS Jezeli Wy tak jak ja, juz skonczyliscie ferie ( :( ), pograzmy sie w 5 minutowej ciszy............ Ja nie chce do szkoly! :( No ale trudno, jeszcze bym nie marudzila, gdyby nie pierdyliard zadan domowych, u nas w szkole ( nie wiem czy u Was tez ;) ) jest tak, ze na jedne lekcji, nauczyciel zadaje nam zadania domowe (3/4!) i na poprzednich  5/6 lekcjach, jest tak samo, czyli reasumujac, mamy 15/18 zadan domowych :) ( ten usmieszek, to tak w ironii :( )
                                                                            Pozdrowionka i milego weekendu Wszystkim! ;*
                                                                                                                                            Oliwia <3
Szablon by S1K